2/5 Nuclear Waste |
Atrakcyjność tego gatunku zwabiła spore tłumy na Uzbornię przez niektórych zwaną "Ozzbornią". Śmiało można stwierdzić, że kapele nie zabrzmiały tak, jak by chciały. Niestety nagłośnienie tego dnia były piętą Achillesową koncertu. Dopiero Serpent of Wings udowodnił, że jednak jak się wie jakimi środkami i sposwobami osiągnąć dobre brzmienie -
to jest więcej niż połowa sukcesu. Wracając do tego, co było na początku, czyli "Nuklearnych odpadów' powiem tak, że ich brzmienie w pierwszych utworach było mocno zdominowane przez wokal i perkusję - gitary były schowane w tle (niestety to zasługa nagłośnieniowca).
Po korektach nagłośnienia było już lepiej, a proporcja instrumenty - wokal poprawiła się na sporo lepszą. Co do repertuaru, to w kontekście moich prywatnych preferencji i gustów muzycznych stwierdzę, że to nie moja bajka.ani ulubiona ekspresja metalu. Podwaliny metalu stanowiła dla mnie muzyka Deep Purple,Led Zeppelin,Thin Lizzy,Iron Maiden, AC-DC, Accept, Metallica. Cieszę się, że growlowanie to nie ideał wokalnego mistrzowstwa - po prostu lubię rzeczy, które mają w sobie melodyjność, powalającą solówkę i najlepiej chóralne śpiewy - niekoniecznie tylko w refrenach.
Jestem "ortodoksem metalowym" i niestety tak już chyba pozostanie - może z niewielkimi wyjątkami na Shadows Falls.
Kończę tę prywatną wycieczkę, bo Nuclear Waste scenicznie dali z siebie maks żywiołowości, spontanu i to był atut ich debiutanckiego grania.
uchwycony Dastin- wokalista Larixa |
Trudno - debiutantom się wybacza :) Kredyt zaufania należy się pierwszej i drugiej kapeli.
Serpent Wings |
niedawna składzie o wokalistkę Annę dał czadu ! Walczyła w starciach z Maćkiem Nosalem dzielnie i zaskakiwała "niskością" ryczenia w dolnych rejestrach. Ta niepozorna dziewczyna roznosi scenę nieustanną rotacją, pozami i zadziorem. Kapela wie jak ma brzmieć mocno i jak publikę rozgrzać. Pogo przed sceną przez moment stało się zbyt brutalne dla młodej dziewczyny, ale pomoc nadeszła i na szczęście sczęka została nienaruszona, choć bolało przez dłuższy moment. Parę minut po 22-giej Straż Miejska niepokoiła się trawjącym koncertem, ale cierpliwie poczekała do końca.
Fotogalerie: Dominika Wełny, Kodera
Parę minut później wpadłem do Małej Czarnej, by posłuchać Mr. Pollacka.
Tłumów w MCZ było mniej niż zwykle, ale to pewnie wakacyjna pora sprawiła.
Wirtuozerii i dobrego wokalu Jackowi Pollackowi odmówić nie można.
Mr Pollack to klasa sama w sobie !
Skład odmłodzony sprawował sie wybornie.
Pojawiły sie też numery autorskie jak "Black Hawk", czy słynny "Lot trzmiela" Rimskiego-Korsakowa i anegdoty o udziale w programach:
"Mam talent" i "Kawa, czy herbata".
Lekkość była zarówno w graniu i monologu z publiką.
W Małej Czarnej wybrzmiał
"Highway star" Deep Purple
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz