Niektórzy jeźdźcy wyposażyli kaski w miniaturowe kamery, albo podążali uzbrojeni w ręczny mini-statyw. Przyjazd wg zapowiedzi okazał się mało realny, gdyż uroczystość Bożego Ciała przedłużała się i potrwała tradycyjnie przeszło 3 godziny, niczym spektakl w rosyjskim teatrze. Tam widzowie przychodzą, by swój cenny czas, izolację od świata celebrować jak najdłużej. Tu jest powiedziałbym na odwrót, bo tylko niektóre osoby chcą "trwać" w tej chwili bez końca.
Sprzyjające warunki pogodowe były, bo i gorąco, słonecznie, choć te parę chmurek przyozdobiło niebo. Procesja w asyście Orkiestry Górniczej, dzieci w strojach krakowskich i wiernych parę minut po 13-tej dostojnie wkroczyła na terytorium strzeżone przez Kazimierza Wielkiego. Tu tradycyjnie jest ostatni ołtarz na trasie procesji, której przewodniczył proboszcz parafii św. Mikołaja ks. Infułat Zdzisław Sadko. W tym roku ołtarze zdecydowanie były skromne i bez przepychu. Czyżby papież Franciszek tak pozytywnie zmienił spojrzenie na to, co jest najważniejsze? Oczywiście uroczystość przeniosła się do Bazyliki, by tam ostatecznie pobłogosławić wiernych, a wcześniej podziękować za pomoc i przygotowania.
Sprzyjające warunki pogodowe były, bo i gorąco, słonecznie, choć te parę chmurek przyozdobiło niebo. Procesja w asyście Orkiestry Górniczej, dzieci w strojach krakowskich i wiernych parę minut po 13-tej dostojnie wkroczyła na terytorium strzeżone przez Kazimierza Wielkiego. Tu tradycyjnie jest ostatni ołtarz na trasie procesji, której przewodniczył proboszcz parafii św. Mikołaja ks. Infułat Zdzisław Sadko. W tym roku ołtarze zdecydowanie były skromne i bez przepychu. Czyżby papież Franciszek tak pozytywnie zmienił spojrzenie na to, co jest najważniejsze? Oczywiście uroczystość przeniosła się do Bazyliki, by tam ostatecznie pobłogosławić wiernych, a wcześniej podziękować za pomoc i przygotowania.
Prawie godzinę poślizgu miał przyjazd "hondziarzy" i endurowców, którzy wyruszyli ze swojej bazy wypadowej z Borku. Po całym zamieszaniu ostatecznie zasiedli w ogródkach kawiarnianych, by posilić się aromatyczną kawą.
Motocyklowi turyści zgodnie z planami zwiedzili naszą Kopalnię,bo dla nich w odróżnieniu od typowych turystów nie jest przeszkodą, by udać się - zamiast do szybu Sutoris w centrum miasta- w kierunku szybu Campi
Polak Węgier dwa bratanki - tym razem Węgry dwa |
Fotoreporterzy w żywiole |
Motocyklowi turyści zgodnie z planami zwiedzili naszą Kopalnię,bo dla nich w odróżnieniu od typowych turystów nie jest przeszkodą, by udać się - zamiast do szybu Sutoris w centrum miasta- w kierunku szybu Campi
Ekstra bonus na koniec
Pozostałości po Arkadiuszach - widocznie tu monitoring nie sięga :) |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz